HELLO, APRIL

Chociaż za oknem (przynajmniej u mnie) jeszcze wczoraj leżał śnieg, a temperatura nadal nie zachęca do wychodzenia z domu to i tak w kwietniu jest coś co sprawia, że odżywam. Tak też stało się i w tym roku. 

Czuję się dobrze, co przy moim podejściu do życia jest niemal niemożliwe. Cieszy mnie wiele nowych rzeczy, tych małych i niezauważalnych kiedyś. Po prostu kwiecień. Mogłabym pisać o tym jak bardzo nie rysuję, jak nie ćwiczę i nie robię zdjęć. Nie mam motywacji, chociaż robota pali mi się w rękach. Chociaż zrobiłam dużo, z wielką chęcią. Być mną jest fajnie. 

Stwierdziłam też dziś, że chyba osiągnęłam swój "body goal", którego nigdy nie miałam. Cały dzień myślę o tym, żeby wyjść z psem, ale nie chcę nigdzie wychodzić. Zegar tyka, Słońce zachodzi. A ja siedzę, próbuję skleić myśli. Na próżno.

Kwiecień...